wczorajsze kręcenie się po Katowicach w deszczu, po Dolinie Trzech Stawów (zabrałem Cię tu) wywołało szereg wspomnień. Przejechane kilometry po warszawskich ścieżkach rowerowych, tyle wspomnień. Wspomnienie odkrytego Potoku na Marymoncie, tam też chciałem Cię zabrać. Bardzo.

Między tymi wspomnieniami było też jedno. Gdy gdzieś wychodziliśmy padało pytanie czy wszystko mam. Po chwili szukania po kieszeniach, rozglądania się odpowiadałem jesteś, więc mam wszystko. Reagowałaś zazwyczaj krótkim śmiechem, jakby niedowierzaniem.
Wciąż jesteś dla mnie wszystkim. Niezmiennie.

Brakuje mi Ciebie. Bardzo. Ulubiony, Kochany Człowieku.